Białe szparagi przegrywają z popularnością zielonych, z wielu powodów: są trudniejsze w obróbce - trzeba je obierać - i smakowo wypadają słabiej w sprawdzonych hitach szparagowych: kremowych zupach, w formie pieczonej czy grillowanej, ale i z nimi można się dogadać.
Ja je lubię w formie gotowanej, polane kremowym sosem z dodatkiem ziół, przypominającym sos holenderski, w wersji wegańskiej oczywiście. Córka, która do tej pory twierdziła, że białe szparagi są "łeeee", prosiła o dokładki, może i Wam ten sposób przypadnie do gustu?
Polecam jako dodatek do obiadu czy przekąskę (niekoniecznie) imprezową.
Wybierając na targu białe szparagi, zwróćcie uwagę, by końcówki były jak najmniej drewniane, wierzchołki jasne i by łodyżki przyjemnie trzeszczały przy pocieraniu. Jeśli chodzi o rozmiar, każdy ma inne preferencje, osobiście wolę grubasy. :)