Proste, klasyczne norweskie ciasto z rabarbarem i mlekiem.
Robiłam sobie "urlop" od wszelkiego rodzaju wypieków. Przestawiłam się na wiele innych potraw, a zaniedbałam desery. Ale czas było wrócić, bo nastał sezon na rabarbar. Owszem, to ciasto jest raczej rustykalne, jakby nie było niczym szczególnym, ale po prostu jest pyszne. Ma miękką, chrupiącą skórkę, słodką, ale jednocześnie z cudowną rabarbarową cierpkością. Nasza rodzina uwielbiała to. Ćwiartkę ciasta zjadłam za jednym posiedzeniem, ale po kilku dniach jeszcze trochę zostało.
Naprawdę myślałam, że po takim czasie ciasto będzie suche i wysuszone. Naprawdę nie było. Było miękko, a nawet wydawało się, że jest bardziej mokro niż w samym pierwszym dniu. Mimo, że oryginalny przepis mówił, że najlepiej smakuje przez pierwsze trzy godziny. Wydało mi się to trochę dziwne. Uważam, że jest smaczny po trzech dniach, dwunastu godzinach i więcej:)
Przepis na ciasto wypatrzyłam już dość dawno temu. Prawdopodobnie jakieś dwa lata temu. Po prostu nie zrobiłam go, postanowiłam poczekać na kolejny sezon rabarbarowy, a potem o nim zapomniałam. Musiałam więc czekać na kolejny. Tak.
Wydawałoby się, że można było dodać więcej rabarbaru, ale jedząc go wcale za nim nie tęskniłam. Naprawdę smaczne w takiej postaci.
Wskazówki, obserwacje. Oryginalny przepis mówił, że ciasto powinno piec się dokładnie godzinę, ale upiekło się szybciej (50 minut). Ale teraz myślę, że mogłam go wyciągnąć kilka minut wcześniej, bo całkiem dobrze się zrumienił.
Użyto okrągłej formy do pieczenia o średnicy 20 cm.