Nie odpoczęłam podczas weekendu. Męczyła mnie migrena i jakieś ogólnie złe samopoczucie. Przejęłam się wiadomością o odejściu kolegi. Nie miałam ochoty dosłownie na nic. Ledwo dotarłam na wybory, ale tego nie mogłam po prostu odpuścić.
Z niechęcią wzięłam się za przygotowanie obiadu. Niedawno znalazłam fajny
przepis, który postanowiłam wypróbować. Okazało się, że danie wyszło wyśmienite. No i na szczęście nie wymagało wiele pracy. Gwiazdeczka, która przyjechała na 2 godziny, by zagłosować i załapała się na domowy obiad, wzięła ze sobą resztę mięsa. Dzisiaj razem z M. je zjedli i wciąż bardzo im smakowało. Nam też. Polecam.