Jest to raczej słaby, słodkawy koktajl alkoholowy z wódką i likierem brzoskwiniowym. Do dziś nie potrafię powiedzieć, skąd wzięła się nazwa "sex on the beach". Ale bardzo mi się podoba, podobnie jak sam koktajl. To prawdziwe orzeźwienie w lecie, zarówno dla ciała, jak i dla duszy. Mam nadzieję, że Wam też się spodoba! ;)