
Najlepiej przechowywać placki w szczelnie zamykanym pojemniku w lodówce, maksymalnie do 2 dni. Aby zachować ich chrupkość, przed podaniem należy je ponownie podgrzać w piekarniku nagrzanym do 180°C przez około 8–10 minut. Dzięki temu wilgoć zgromadzona w trakcie chłodzenia odparuje, a skórka znów stanie się chrupiąca. Testowałam ten sposób wielokrotnie i daje lepszy efekt niż użycie mikrofalówki, która rozmiękcza placki.
Tak, placki ziemniaczane można mrozić, ale najlepiej zrobić to zaraz po upieczeniu, gdy są jeszcze świeże. Warto ułożyć je pojedynczo na tacy, zamrozić, a następnie przełożyć do woreczka strunowego. Dzięki temu nie będą się sklejać. Przy ponownym podgrzewaniu należy piec je w piekarniku w 190°C przez około 12 minut, aby odzyskały chrupkość. Z mojego doświadczenia wynika, że po rozmrożeniu smak pozostaje bardzo zbliżony do świeżych placków, choć struktura może być odrobinę mniej delikatna.
Aby przygotować placki ziemniaczane bezglutenowe, wystarczy zastąpić mąkę pszenną mąką ryżową, kukurydzianą lub owsianą certyfikowaną bez glutenu. Tego typu mąki dobrze wiążą masę i pozwalają zachować odpowiednią strukturę placków. W praktyce testowałam mąkę ryżową i sprawdza się najlepiej, ponieważ placki wychodzą lekkie i chrupiące, a jednocześnie nie rozpadają się podczas pieczenia. To rozwiązanie polecam osobom na diecie bezglutenowej lub przy nietolerancji glutenu.
Najlepszym sposobem na odgrzewanie jest piekarnik – placki należy ułożyć na kratce, wstawić do piekarnika nagrzanego do 180°C i podgrzewać przez 8–10 minut. Dzięki temu nie wchłoną wilgoci i pozostaną chrupiące. Mikrofalówka nie jest zalecana, bo placki stają się gumowate i tracą swój charakterystyczny smak. W razie potrzeby można też użyć patelni beztłuszczowej – krótko podsmażając placki na średnim ogniu, uzyskamy zbliżony efekt do świeżo upieczonych.
Do najczęstszych błędów należy niewystarczające odciśnięcie wody ze startych ziemniaków – wtedy placki wychodzą gumowate. Drugim błędem jest zbyt grube formowanie placków, co powoduje, że środek pozostaje surowy, a wierzch szybko się rumieni. Trzecim problemem jest zbyt niska temperatura pieczenia – w takim przypadku placki bardziej się duszą niż pieką, przez co nie stają się chrupiące. Z mojego doświadczenia wynika, że najlepiej formować cienkie placki i piec je w dobrze nagrzanym piekarniku, minimum 200°C, aby uzyskać idealny efekt.
Jeśli placki ziemniaczane wyszły mdłe, można wzbogacić masę dodatkiem cebuli, czosnku lub świeżych ziół, np. koperku czy pietruszki. W praktyce często stosuję również odrobinę pieprzu cayenne, który nadaje im delikatnej pikantności. Warto pamiętać, że ziemniaki same w sobie mają łagodny smak, dlatego odpowiednie przyprawienie jest kluczem do uzyskania wyrazistego efektu. Dobrym rozwiązaniem jest też podanie placków z jogurtem naturalnym lub sosem czosnkowym – kontrast smaków podbija ich charakter.