
Pierniczki najlepiej przechowywać w szczelnym metalowym lub szklanym pojemniku wyłożonym papierem do pieczenia. Warto dodać do środka kawałek jabłka – naturalna wilgoć sprawi, że ciasteczka nie wyschną i pozostaną miękkie przez wiele dni. Z mojego doświadczenia wynika, że najlepiej smakują po 2–3 dniach od upieczenia, gdy przyprawy zdążą się „przegryźć” i aromat staje się pełniejszy. Należy tylko pamiętać, by wymieniać kawałek jabłka co 2–3 dni, by uniknąć pleśnienia.
Tak, pierniczki można bez problemu zamrażać. Najlepiej robić to tuż po upieczeniu i całkowitym wystudzeniu, zanim zostaną udekorowane. Ciasteczka należy ułożyć w szczelnych pojemnikach lub woreczkach strunowych, oddzielając warstwy papierem do pieczenia. W zamrażarce można je przechowywać nawet 3 miesiące. Aby odświeżyć ich smak, wystarczy pozostawić je w temperaturze pokojowej na kilka godzin. Z mojego doświadczenia – po rozmrożeniu są tak samo kruche i aromatyczne, jak świeżo upieczone.
Aby przygotować pierniczki bez laktozy, wystarczy zastąpić masło olejem kokosowym lub margaryną roślinną bez dodatku mleka. W smaku pozostaną równie pyszne, a struktura ciasta nie ulegnie zmianie. Miód naturalnie nie zawiera laktozy, więc nie wymaga zamiennika. Warto też upewnić się, że przyprawa do piernika nie ma dodatków mlecznych (niektóre gotowe mieszanki je zawierają). Z mojego doświadczenia wynika, że pierniczki z olejem kokosowym mają delikatny, lekko egzotyczny aromat i pięknie się rumienią.
Oczywiście – pierniczki bezglutenowe wychodzą doskonale, jeśli zastosuje się odpowiednią mieszankę mąk. Najlepsze rezultaty daje połączenie mąki ryżowej, kukurydzianej i ziemniaczanej (w proporcji 2:1:1). Ważne jest, aby dodać odrobinę mielonego siemienia lnianego lub gumy guar, które poprawiają elastyczność ciasta i zapobiegają jego kruszeniu. Taki przepis był testowany wielokrotnie i świetnie sprawdza się także przy wałkowaniu i wykrawaniu ciasteczek.
Twarde pierniczki to częsty efekt dodania zbyt dużej ilości mąki lub zbyt długiego pieczenia. Kluczowe jest, by nie podsypywać ciasta mąką podczas wałkowania i pilnować czasu pieczenia – wystarczy 5 minut w temperaturze 170°C. Z perspektywy cukiernika, struktura ciasta opiera się na równowadze między tłuszczem a wilgocią – nadmiar mąki zaburza ją, powodując wysuszenie. Jeśli pierniczki już stwardniały, wystarczy włożyć je do puszki z plasterkiem jabłka – po 24 godzinach zmiękną naturalnie.
Sekret tkwi w odpowiednich proporcjach miodu, tłuszczu i przypraw. Miód nadaje wilgotność, a masło – kruchość. Połączenie tych składników w ciepłej masie pozwala uzyskać elastyczne, gładkie ciasto. Warto też pamiętać, że pierniczki powinny lekko się zarumienić, ale pozostać miękkie po naciśnięciu. Po wyjęciu z piekarnika nie należy ich od razu przekładać – pozostawienie ich na blasze przez 2–3 minuty pozwala parze ustabilizować strukturę i zachować miękkość.
Najczęstszą przyczyną rozlewającego się lukru jest zbyt duża ilość płynu. Idealny lukier królewski powinien mieć konsystencję gęstej pasty – tak, aby nie spływał z ciasteczka. Użycie białka z dużego jajka lub kilku kropel soku z cytryny pozwala lepiej kontrolować gęstość. Z praktyki wiem, że lukier przygotowany mikserem na niskich obrotach jest bardziej stabilny i ma gładszą strukturę. Warto też dekorować pierniczki dopiero po całkowitym ich wystudzeniu – ciepło powoduje rozrzedzenie lukru.