
Kluczem do puszystego omletu jest dokładne napowietrzenie masy jajecznej. Najlepiej, aby jajka miały temperaturę pokojową – dzięki temu białka lepiej się ubijają. Użycie miksera lub trzepaczki sprawia, że masa staje się lekka i pełna pęcherzyków powietrza, które podczas smażenia zatrzymują się w strukturze omletu. Warto też smażyć go na średnim ogniu pod przykryciem – para wodna dodatkowo spulchnia całość, co sprawdziłam wielokrotnie w mojej kuchni.
Tak, omlet świetnie nadaje się do modyfikacji dietetycznych. W wersji bezglutenowej mąkę pszenną wystarczy zastąpić mąką ryżową, kukurydzianą lub bezglutenową mieszanką do wypieków – testowałam wszystkie te rozwiązania i każdorazowo konsystencja pozostawała puszysta. Jeśli chodzi o wersję bezlaktozową, należy użyć masła klarowanego lub oleju roślinnego zamiast zwykłego masła, a ser (jeśli jest dodawany) wymienić na wariant bez laktozy. Takie zmiany nie wpływają negatywnie na smak, a pozwalają osobom z nietolerancjami cieszyć się tym daniem.
Usmażony omlet najlepiej przechowywać w lodówce, w szczelnie zamkniętym pojemniku lub owinięty folią spożywczą. Dzięki temu nie wysycha i nie przejmuje zapachów innych potraw. Przechowywanie w temperaturze 4–6°C pozwala utrzymać jego świeżość do 24 godzin. Z doświadczenia wiem, że najlepiej smakuje jednak w dniu przygotowania, gdy struktura jest jeszcze sprężysta i lekka.
Omlet można zamrozić, ale należy pamiętać, że po rozmrożeniu jego tekstura będzie mniej puszysta. Aby to zrobić, trzeba go całkowicie wystudzić, przełożyć do woreczka do mrożenia i przechowywać maksymalnie 1–2 miesiące. Najlepszy sposób odgrzewania to podgrzewanie na patelni pod przykryciem na małym ogniu – dzięki temu odzyskuje część swojej miękkości. Mikrofalówka nie jest polecana, bo omlet łatwo staje się gumowaty.
Do najczęstszych błędów należy smażenie omletu na zbyt dużym ogniu – wtedy szybko się przypala z wierzchu, a pozostaje surowy w środku. Kolejnym błędem jest zbyt krótkie ubijanie jajek – bez odpowiedniego napowietrzenia omlet będzie płaski i ciężki. Niektórzy dodają też za dużo mąki, co sprawia, że omlet przypomina raczej naleśnik niż lekką potrawę. Z doświadczenia radzę także nie przesadzać z ilością dodatków – zbyt duża ilość warzyw czy sera może obciążyć strukturę i utrudnić równomierne ścięcie się jajek.