
Najlepiej przechowywać naleśniki w lodówce, owinięte folią spożywczą lub w szczelnym pojemniku. Dzięki temu ciasto nie wysycha i pozostaje miękkie nawet do 2 dni. Przed podaniem warto podgrzać je na suchej patelni – odzyskują wtedy sprężystość. Z mojego doświadczenia wynika, że jeśli naleśniki przełożysz pergaminem, nie będą się sklejać i łatwiej je odgrzejesz bez ryzyka rozdarcia.
Tak, zarówno same naleśniki, jak i gotowe naleśniki z nadzieniem można mrozić. Najlepiej jednak mrozić same placki, oddzielone papierem do pieczenia i ułożone w woreczku strunowym. Twarożek z nerkowców także nadaje się do mrożenia, choć po rozmrożeniu może wymagać ponownego zblendowania dla przywrócenia gładkiej konsystencji. W mojej kuchni często przygotowuję większą porcję i zamrażam – dzięki temu mam szybkie śniadanie lub deser gotowy w kilka minut.
Najlepszym sposobem jest krótkie podgrzanie na suchej patelni, najlepiej pod przykryciem, aby zachować wilgotność. Można też użyć mikrofalówki, przykrywając naleśniki wilgotnym ręcznikiem papierowym – dzięki temu nie tracą elastyczności. Ważne, aby nie przegrzewać ich zbyt długo, bo wtedy stają się łamliwe. Testowałam różne metody i właśnie przykrycie podczas podgrzewania daje najbardziej miękki efekt.
Bezglutenowe naleśniki mają tendencję do kruchości, dlatego ważne jest odpowiednie proporcje mąk i płynów. Ciasto powinno być nieco rzadsze niż w klasycznej wersji. Kluczowe jest też mocne rozgrzanie patelni i smażenie na średnim ogniu – zbyt wysoka temperatura sprawia, że naleśniki stają się suche i podatne na pękanie. Z doświadczenia wiem, że odstawienie ciasta na kilka minut przed smażeniem poprawia elastyczność i ułatwia zwijanie.
Tak, ten przepis jest w pełni bezlaktozowy, ponieważ wykorzystuje mleko roślinne (sojowe, migdałowe lub owsiane) oraz twarożek przygotowany z orzechów nerkowca zamiast tradycyjnego nabiału. To sprawia, że naleśniki są odpowiednie zarówno dla osób z nietolerancją laktozy, jak i dla tych na diecie roślinnej. Sama przygotowuję je często dla bliskich, którzy unikają produktów mlecznych, i zawsze cieszą się, że mogą bez obaw sięgnąć po porcję naleśników.
Aby nadać naleśnikom lekkości, można dodać pół łyżeczki bezglutenowego proszku do pieczenia lub odrobinę wody gazowanej do ciasta. Działa to dzięki powstawaniu pęcherzyków powietrza, które sprawiają, że placki są bardziej miękkie i puszyste. W moich testach najlepiej sprawdzało się połączenie mąki ryżowej z kukurydzianą i dodatek proszku – wtedy naleśniki są elastyczne, ale jednocześnie lekkie jak chmurka.