
Muffinki najlepiej przechowywać w szczelnym pojemniku w temperaturze pokojowej przez 1–2 dni. Jeśli chcesz, aby zachowały świeżość dłużej, możesz trzymać je w lodówce do 4 dni – wtedy jednak warto je lekko podgrzać przed podaniem, by odzyskały miękkość. Sprawdzony trik z mojego doświadczenia: do pojemnika włóż kawałek jabłka lub kromkę chleba – wilgoć pomoże utrzymać muffinki miękkie i aromatyczne. To działa, ponieważ cukier i mąka chłoną wilgoć z otoczenia, zapobiegając ich wysuszeniu.
Tak, muffinki świetnie nadają się do mrożenia. Po całkowitym wystudzeniu wystarczy je umieścić w szczelnym pojemniku lub woreczku strunowym i włożyć do zamrażarki. Najlepiej mrozić je pojedynczo, aby się nie sklejały. Muffinki zachowują świeżość do 3 miesięcy. Przed podaniem można je rozmrozić w temperaturze pokojowej lub podgrzać przez 5–7 minut w piekarniku w 160°C. Z mojego doświadczenia wynika, że muffinki z owocami zachowują po rozmrożeniu tę samą wilgotność, jeśli były dobrze zapakowane – to zasługa maślanki w cieście, która utrzymuje ich delikatność.
Aby przygotować muffinki bez laktozy, wystarczy zastąpić maślankę jej roślinnym odpowiednikiem, np. napojem sojowym lub owsianym z dodatkiem łyżki soku z cytryny. Dzięki reakcji kwasu z proszkiem do pieczenia muffinki nadal będą puszyste. Zamiast zwykłego oleju można również użyć oleju kokosowego. Testowałam taką wersję kilkukrotnie – ciasto pozostaje równie miękkie, a smak wanilii i owoców staje się delikatnie egzotyczny. To świetna opcja dla osób z nietolerancją laktozy, która nie wymaga żadnych trudnych zamienników.
Najczęstszą przyczyną zakalca jest zbyt długie mieszanie ciasta lub zbyt duża ilość mokrych składników. Ciasto na muffinki wymaga jedynie krótkiego połączenia składników – kilka ruchów łyżką w zupełności wystarczy. Ważne też, by owoce dodawać delikatnie i nie wciskać ich głęboko w ciasto, ponieważ wilgoć może spowodować, że środek się nie dopiecze. Z mojego doświadczenia wynika, że najlepiej piec muffinki w środkowej części piekarnika, przy równym grzaniu góra–dół – dzięki temu rosną równomiernie i pozostają puszyste.
Tak, muffinki można łatwo przygotować w wersji bezglutenowej, używając mieszanki mąk bezglutenowych (np. ryżowej, kukurydzianej i ziemniaczanej) w tych samych proporcjach co mąki pszennej. Aby uzyskać puszystą strukturę, warto dodać pół łyżeczki gumy ksantanowej lub łyżkę skrobi ziemniaczanej – poprawi to elastyczność ciasta. Testowałam ten sposób wielokrotnie w kuchni – muffinki pozostają lekkie i nie kruszą się. Kluczem jest też dokładne wymieszanie suchych składników przed dodaniem płynów, co równomiernie rozprowadza proszek do pieczenia i zapobiega zbiciu ciasta.
Jeśli muffinki wyszły zbyt suche, prawdopodobnie były pieczone zbyt długo lub w zbyt wysokiej temperaturze. W przyszłości warto skrócić czas pieczenia o 3–4 minuty lub dodać do ciasta łyżkę jogurtu naturalnego bądź łyżkę oleju więcej. Wilgotność można też poprawić po upieczeniu – wystarczy posmarować wierzch muffinek odrobiną roztopionego masła i przykryć je folią na 10 minut, by zmiękły od pary. To prosty, ale skuteczny trik, który stosuję w swojej kuchni, gdy chcę odzyskać świeżość wypieków po kilku godzinach.