
Fasolę wsypałam do miski, zalałam zimną wodą i zostawiłam na całą noc, aby napęczniała. Następnego dnia odlałam wodę, a fasolę przepłukałam.
W dużym garnku zagotowałam świeżą wodę, wrzuciłam fasolę, dodałam liście laurowe i ziele angielskie. Gotowałam na wolnym ogniu, aż ziarna stały się miękkie.
W międzyczasie na patelni rozgrzałam smalec, wrzuciłam pokrojoną w kostkę cebulę i smażyłam, aż się zeszkliła. Dodałam drobno posiekany czosnek, a następnie startą marchew i pietruszkę. Podsmażone warzywa przełożyłam do garnka z fasolą.
Na tej samej patelni podsmażyłam mięso – najpierw szynkę i karkówkę pokrojone w kostkę, aż nabrały złotego koloru. Potem dodałam kiełbasę pokrojoną w plastry i smażyłam jeszcze kilka minut. Całość przełożyłam do garnka.
Na patelnię wlałam odrobinę wywaru z fasoli, wymieszałam, aby zebrać wszystkie smaki i przelałam z powrotem do garnka.
Na czystej, suchej patelni roztopiłam odrobinę cukru, przygotowując karmel. Kiedy miał złotobrązowy kolor, ostrożnie dodałam go do garnka.
Do całości wmieszałam koncentrat pomidorowy, doprawiłam solą, pieprzem i majerankiem. Gotowałam jeszcze około 15 minut, aby wszystkie smaki się przegryzły.
Gęsta, pachnąca fasolka była gotowa do podania. Najlepiej smakowała z pajdą świeżego chleba na zakwasie. 🥖
Zauważyłam, że fasolka po bretońsku najlepiej smakuje, kiedy ugotuję ją dzień wcześniej i odgrzeję następnego dnia. Smaki są wtedy znacznie głębsze i bardziej wyraziste. Dodatkowo zawsze podaję ją z kiszonym ogórkiem – kontrast kwaśności i aromatycznej potrawy to prawdziwy strzał w dziesiątkę!
(1)