
Kruche ciasto ze śliwkami i bezą najlepiej przechowywać w chłodnym miejscu, szczelnie przykryte folią aluminiową lub w pojemniku z pokrywką. W temperaturze pokojowej zachowuje świeżość do 2 dni, natomiast w lodówce – nawet do 4 dni. Beza lubi wilgoć, dlatego kluczowe jest, aby ciasto nie było przechowywane w zbyt szczelnym pojemniku. Dzięki lekkiemu dostępowi powietrza beza pozostanie chrupiąca na wierzchu, a wnętrze miękkie i delikatne. Z doświadczenia wiem, że najlepiej smakuje w ciągu pierwszych 24 godzin po upieczeniu.
Tak, to ciasto można zamrozić, ale tylko po całkowitym ostudzeniu. Najlepiej pokroić je na porcje, ułożyć w pojedynczej warstwie na tacy i wstępnie zamrozić, a następnie przełożyć do pojemnika lub woreczka strunowego. W zamrażarce może być przechowywane do 2 miesięcy. Przed podaniem warto je rozmrozić w lodówce, a następnie lekko podgrzać w piekarniku (ok. 120°C przez 10 minut), by przywrócić kruchość spodu i delikatność bezy. Zbyt szybkie rozmrażanie w mikrofalówce może sprawić, że beza stanie się gumowata – dlatego lepiej unikać tej metody.
Sekret idealnie chrupiącej bezy polega na długim, umiarkowanym pieczeniu i odpowiednim ubiciu białek. Białka muszą być w temperaturze pokojowej – wtedy lepiej zatrzymują powietrze. Cukier należy dodawać stopniowo, aby całkowicie się rozpuścił, co zapobiega wilgotnej strukturze po upieczeniu. Z mojego doświadczenia wynika, że beza z dodatkiem mąki ziemniaczanej jest stabilniejsza i dłużej utrzymuje objętość. Po upieczeniu warto zostawić ciasto na 10 minut w uchylonym piekarniku – pozwoli to na odparowanie nadmiaru wilgoci, dzięki czemu wierzch bezy stanie się idealnie chrupiący, a środek pozostanie piankowy.
Wersję bezglutenową można przygotować, zastępując mąkę pszenną mieszanką mąki ryżowej, ziemniaczanej i kukurydzianej w proporcji 2:1:1. Ciasto pozostanie kruche, ale bardziej delikatne – dlatego warto schłodzić je nieco dłużej przed pieczeniem. Wersję bez laktozy uzyskasz, używając masła roślinnego lub klarowanego (ghee) oraz upewniając się, że cukier waniliowy nie zawiera mleka w proszku. Przetestowałam te warianty wielokrotnie i oba wychodzą równie smaczne – beza zachowuje lekkość, a kruche ciasto nadal pachnie maślanym aromatem.
Aby uniknąć zakalca, zawsze warto lekko podpiec spód przed ułożeniem owoców – 10 minut w 180°C w zupełności wystarczy. Śliwki najlepiej układać skórką do dołu, ponieważ to ogranicza wypływanie soku. Jeśli owoce są bardzo dojrzałe, można oprószyć je cienką warstwą bułki tartej lub mąki ziemniaczanej – pochłoną nadmiar wilgoci i zapobiegną rozmoknięciu ciasta. Zbyt niska temperatura pieczenia to częsty błąd – powoduje, że ciasto nie wyrasta równomiernie. Dlatego warto zawsze nagrzewać piekarnik wcześniej i piec w trybie góra–dół bez termoobiegu.
Tak, to ciasto znakomicie nadaje się do przygotowania dzień wcześniej. Po całkowitym ostudzeniu można je przechowywać w temperaturze pokojowej, przykryte ściereczką lub folią aluminiową. Smaki mają wtedy czas, by się przegryźć – śliwki stają się bardziej aromatyczne, a beza zyskuje delikatną strukturę. Jeśli zależy Ci na chrupiącej bezie, najlepiej przykrywać ciasto tylko lekko, aby uniknąć kondensacji pary. W mojej kuchni to jeden z tych wypieków, który następnego dnia smakuje jeszcze lepiej niż świeżo po upieczeniu.