
Pasta z makreli i jajek może być przechowywana w lodówce do 3 dni, w szczelnie zamkniętym pojemniku lub słoiczku. Ważne, by trzymać ją w najchłodniejszej części lodówki (około 4°C). Po tym czasie smak i konsystencja mogą się pogorszyć, ponieważ majonez oraz ryba zaczynają tracić świeżość. Warto również pamiętać, by zawsze używać czystej łyżki przy nakładaniu pasty, aby uniknąć namnażania bakterii.
Mrożenie tej pasty nie jest zalecane. Po rozmrożeniu majonez rozwarstwia się, a ryba i jajka tracą swoją strukturę, co prowadzi do wodnistej i nieapetycznej konsystencji. Jeśli jednak chcesz zachować część na później, lepiej przygotować bazę z samej makreli i jajek, a majonez oraz fetę dodać dopiero po rozmrożeniu – wtedy smak i konsystencja pozostaną znacznie lepsze.
Kluczem do kremowej konsystencji jest dokładne rozdrobnienie makreli oraz użycie odpowiedniej ilości tłuszczu – majonezu lub serka śmietankowego. Warto też dodawać składniki stopniowo, mieszając widelcem lub blenderem ręcznym, aż do uzyskania jednolitej, gładkiej masy. Zbyt gwałtowne miksowanie może jednak „przebić” strukturę pasty i uczynić ją mazistą – dlatego lepiej mieszać krócej, ale dokładnie. Z mojego doświadczenia wynika, że najlepszy efekt daje wymieszanie składników widelcem – wtedy zachowuje się lekka, domowa tekstura.
Aby przygotować pastę bez laktozy, wystarczy użyć sera feta bezlaktozowego lub pominąć ser całkowicie, dodając odrobinę jogurtu kokosowego dla uzyskania kremowej konsystencji. Wersja bezglutenowa jest bardzo prosta – sama pasta nie zawiera glutenu, należy jedynie podawać ją z bezglutenowym pieczywem lub chrupkim waflem ryżowym. Dzięki temu potrawa pozostanie lekka, a jednocześnie sycąca i pełnowartościowa. 💚
Jeśli makrela ma zbyt mocny aromat, można ją delikatnie przepłukać zimną wodą lub skropić sokiem z cytryny przed wymieszaniem z pozostałymi składnikami. Cytryna neutralizuje zapach ryby i nadaje paście świeżości. Można też dodać łyżeczkę drobno posiekanego koperku lub natki pietruszki – zioła skutecznie łagodzą rybny aromat, nie tłumiąc przy tym smaku. To sprawdzony trik, który stosuję od lat podczas przygotowywania past rybnych w mojej kuchni.
Jeśli pasta wyszła zbyt sucha, można dodać łyżkę majonezu lub odrobinę oliwy z oliwek – tłuszcz poprawia strukturę i wiąże składniki. Natomiast gdy pasta jest zbyt rzadka, wystarczy dodać jedno starte jajko lub kawałek pokruszonej makreli. W kuchni ważna jest równowaga między składnikami tłuszczowymi a białkowymi – to właśnie ich proporcje decydują o końcowej konsystencji. Z doświadczenia wiem, że lepiej dodawać płynne składniki etapami – wtedy łatwiej kontrolować efekt.