
Tarta najlepiej zachowuje świeżość w lodówce, przechowywana w szczelnym pojemniku lub przykryta folią spożywczą. W temperaturze chłodniczej można ją trzymać do 3 dni. Budyń w środku ma tendencję do szybkiego wysychania i wchłaniania zapachów z lodówki, dlatego szczelne opakowanie jest kluczowe. Z mojego doświadczenia najlepiej kroić tartę dopiero po pełnym schłodzeniu – wtedy plastry utrzymują idealny kształt i konsystencję.
Tak, tartę można zamrozić, ale warto to zrobić w odpowiedni sposób. Najlepiej pokroić ją na porcje, każdą owinąć w folię aluminiową i włożyć do woreczka strunowego. Dzięki temu łatwiej odmrozić tylko potrzebną część. W zamrażarce można przechowywać tartę do 2 miesięcy. Po rozmrożeniu należy ją podgrzać w piekarniku w temperaturze 150°C przez kilka minut, aby odzyskała chrupkość spodu. Należy unikać rozmrażania w mikrofali, bo wtedy spód staje się gumowaty.
Aby przygotować tartę w wersji bez laktozy, wystarczy użyć mleka roślinnego (np. migdałowego, sojowego lub owsianego) do ugotowania budyniu. Ważne jest wybranie budyniu w proszku bez dodatku mleka w składzie. Masło w cieście można zastąpić margaryną bezlaktozową lub olejem kokosowym. W wersji bezglutenowej najlepiej sprawdzi się mieszanka mąki bezglutenowej z dodatkiem odrobiny mąki ryżowej lub kukurydzianej, co zapewnia kruche ciasto. Testowałam te rozwiązania i tarta zachowuje swoją strukturę i smak.
Najlepiej podgrzać tartę w piekarniku, ustawiając temperaturę na 150°C i przykrywając ją lekko folią aluminiową, aby jabłka nie wyschły. Wystarczy 10 minut, by tarta była ponownie ciepła, a budyń zachował aksamitną konsystencję. Unikaj mikrofalówki – z mojego doświadczenia budyń w niej szybko się rozwarstwia i traci swoją gładkość. Piekarnik zapewnia równomierne podgrzewanie całej tarty i przywraca chrupkość kruchego spodu.
Najczęstsze błędy to: niewystarczające schłodzenie ciasta kruchego (wtedy kruszy się i trudno je rozwałkować), brak podpieczenia spodu przed wlaniem budyniu (spód staje się wilgotny), użycie zbyt soczystych jabłek bez wcześniejszego podpieczenia (nadmiar soku rozmiękcza ciasto), a także zbyt rzadki budyń, który po upieczeniu rozpływa się. Unikając tych błędów, uzyskasz deser o idealnej konsystencji i wyglądzie.
Aby budyń był kremowy i dobrze utrzymywał się w tarcie, warto ugotować go gęstszy niż zazwyczaj – używam nieco mniej mleka niż podaje producent. Budyń należy mieszać cały czas rózgą kuchenną, co zapobiega powstawaniu grudek i przypaleniu. Po ugotowaniu trzeba go odstawić i co jakiś czas zamieszać, aby nie utworzył się kożuch. Dzięki temu, po upieczeniu w tarcie, budyń jest aksamitny, gładki i stabilny, a krojenie kawałków nie sprawia trudności.