
Do krewetek w sosie śmietanowo–czosnkowym najlepiej sprawdza się białe wino półwytrawne lub wytrawne, takie jak Chardonnay czy Sauvignon Blanc. Dzięki wyraźnej kwasowości równoważy ono tłustość sosu i podkreśla delikatny smak owoców morza. Wino półsłodkie również można zastosować, jeśli preferujesz lekko deserową nutę. Ważne, by było to wino dobrej jakości – zasada brzmi: w kuchni używaj takiego trunku, który z przyjemnością wypiłabyś w kieliszku.
Tak, potrawę można łatwo dostosować do diety bezlaktozowej. Wystarczy użyć śmietanki bez laktozy lub zamienić ją na mleko kokosowe, które nada potrawie delikatnie egzotycznego charakteru. W praktyce testowałam obie opcje i efekt był zadowalający – sos zachował kremową konsystencję, a smak potrawy nie stracił na głębi. Warto też pamiętać, że krewetki same w sobie są lekkostrawne i naturalnie bezlaktozowe.
Danie najlepiej smakuje świeżo, jednak można je zamrozić. Jeśli planujesz zamrożenie, lepiej przechowywać osobno ugotowany makaron i osobno sos z krewetkami. Po rozmrożeniu sos należy podgrzać na wolnym ogniu, ewentualnie dodając łyżkę śmietanki lub mleka, aby przywrócić mu aksamitną konsystencję. Makaron ugotowany na świeżo zachowa lepszą strukturę niż rozmrożony. Przechowywanie w lodówce jest możliwe do 2 dni – w szczelnie zamkniętym pojemniku.
Najlepiej podgrzewać całość na patelni na niewielkim ogniu, dolewając odrobinę mleka lub śmietanki. Dzięki temu sos ponownie stanie się aksamitny, a makaron nie wyschnie. Unikaj mikrofalówki – gwałtowne podgrzewanie może sprawić, że krewetki będą gumowe i twarde. Z mojego doświadczenia wynika, że najdelikatniejsze rezultaty daje podgrzewanie na patelni pod przykryciem, z częstym mieszaniem.
Najczęstszy błąd to zbyt długie smażenie krewetek – stają się wtedy twarde i gumowe. Wystarczy 2–3 minuty, aż zmienią kolor na różowy i staną się lekko chrupiące. Innym błędem jest smażenie ich na zbyt dużym ogniu bez wcześniejszego podsmażenia czosnku, co pozbawia danie głębi aromatu. Warto też pamiętać o wcześniejszym osuszeniu krewetek – jeśli trafiają na patelnię mokre, zaczynają się dusić, a nie smażyć. Testowałam wielokrotnie różne sposoby i ta metoda zawsze daje najlepszy efekt.
Jeśli sos wyszedł zbyt płynny, najlepiej gotować go kilka minut dłużej na małym ogniu, aż naturalnie odparuje. Można także dodać łyżkę tartego parmezanu – zadziała jak naturalny zagęszczacz i jednocześnie wzmocni smak. Inna technika, stosowana przez profesjonalnych kucharzy, to dodanie niewielkiej ilości zimnego masła, które emulguje sos, nadając mu kremową teksturę. Dzięki temu danie nabierze restauracyjnego charakteru.