
Muffinki najlepiej przechowywać w szczelnie zamkniętym pojemniku lub puszce, w temperaturze pokojowej, z dala od bezpośredniego światła słonecznego. Dzięki temu zachowują wilgotność przez 2–3 dni. Jeśli chcesz przedłużyć ich świeżość, możesz włożyć do pojemnika kawałek jabłka – jego naturalna wilgoć zapobiegnie wysychaniu wypieków. Z doświadczenia wiem, że muffinki z dodatkiem oleju, a nie masła, dłużej pozostają miękkie, ponieważ tłuszcz roślinny lepiej zatrzymuje wilgoć w cieście.
Tak, muffinki można bez problemu mrozić. Po całkowitym wystudzeniu należy je umieścić w woreczkach strunowych lub pojemnikach przeznaczonych do mrożenia. Muffinki można przechowywać w zamrażarce do 3 miesięcy. Aby je odświeżyć, wystarczy rozmrozić je w temperaturze pokojowej lub lekko podgrzać w piekarniku (ok. 5 minut w 150°C). Z praktyki wynika, że muffinki z kawałkami czekolady po rozmrożeniu smakują niemal jak świeżo upieczone, ponieważ czekolada zachowuje miękkość i aromat.
Suche muffinki to najczęściej efekt zbyt długiego mieszania ciasta lub nadmiernego pieczenia. Aby tego uniknąć, składniki należy mieszać tylko do momentu połączenia – gluten w mące nie zdąży się rozwinąć, dzięki czemu muffinki będą delikatne. Warto też nieco zwiększyć ilość tłuszczu lub mleka, jeśli zauważysz, że masa jest zbyt gęsta. Z własnych prób wiem, że dodanie 1 łyżki kwaśnej śmietany lub jogurtu naturalnego poprawia strukturę ciasta, czyniąc muffinki wyjątkowo wilgotnymi i puszystymi.
Oczywiście – muffinki można łatwo dostosować do diety bez laktozy lub bezglutenowej. Wystarczy użyć mleka roślinnego (np. owsianego, migdałowego lub sojowego) oraz czekolady oznaczonej jako bez laktozy. W wersji bezglutenowej polecam mieszankę mąk: ryżowej, kukurydzianej i ziemniaczanej w proporcji 1:1:0,5 – ciasto pozostaje lekkie, a muffinki nie kruszą się. Z mojego doświadczenia wynika, że dodatek łyżeczki skrobi kukurydzianej poprawia elastyczność ciasta i zapobiega jego zbytniemu wysuszeniu.
Najczęstsze błędy to zbyt długie mieszanie składników, przepełnienie foremek oraz otwieranie piekarnika w trakcie pieczenia. Każdy z tych błędów wpływa na strukturę muffinek – stają się twarde, zakalcowate lub zapadnięte. Aby temu zapobiec, należy napełniać papilotki maksymalnie do 2/3 wysokości, mieszać delikatnie i piec w stabilnej temperaturze 180°C. Z mojego doświadczenia wynika, że najlepiej używać składników w temperaturze pokojowej – dzięki temu ciasto wyrasta równomiernie, a muffinki są miękkie i mają idealnie pękniętą górkę.
Najlepiej podgrzewać muffinki w piekarniku nagrzanym do 150°C przez około 5–7 minut. Dzięki temu odzyskują swoją miękkość i aromat, a czekolada ponownie lekko się roztapia. Można też użyć mikrofalówki (ok. 10–15 sekund), ale warto przykryć muffinkę papierowym ręcznikiem, aby nie wyschła. Z mojego doświadczenia wynika, że po lekkim podgrzaniu muffinki smakują jak prosto z pieca – szczególnie te z dodatkiem czekolady lub owoców. To prosty trik, który sprawdza się zawsze, gdy chcesz odświeżyć domowe wypieki.