
Szarlotkę z bezą najlepiej przechowywać w chłodnym miejscu, ale nie w szczelnym pojemniku — beza potrzebuje odrobiny powietrza, aby nie zmiękła. Przykryj ciasto luźno papierem pergaminowym i trzymaj w temperaturze pokojowej do 24 godzin. Jeśli chcesz, by dłużej pozostało świeże, wstaw je do lodówki, ale przed podaniem wyjmij na około 30 minut, aby kruche ciasto odzyskało delikatność. Z mojego doświadczenia wynika, że najlepiej smakuje w ciągu 2–3 dni po upieczeniu.
Tak, szarlotkę z bezą można zamrozić, choć warto pamiętać, że beza po rozmrożeniu może być nieco mniej chrupiąca. Najlepiej zamrażać ciasto już całkowicie wystudzone, pokrojone na porcje, każdą owiniętą w papier do pieczenia i folię spożywczą. W zamrażarce można je przechowywać do 3 miesięcy. Rozmrażaj w temperaturze pokojowej, bez użycia mikrofalówki – pozwoli to zachować strukturę ciasta i uniknąć wilgoci. Przetestowałam ten sposób wiele razy i ciasto wciąż zachowuje swój cudowny smak.
Aby beza pozostała stabilna i nie opadła, kluczowe jest dokładne ubicie białek w temperaturze pokojowej. Cukier należy dodawać stopniowo, łyżka po łyżce, aż masa stanie się gęsta i błyszcząca. Dodanie odrobiny mąki ziemniaczanej pomaga związać wilgoć i utrwalić strukturę bezy. Ważne jest również, by po upieczeniu nie wyjmować ciasta od razu z piekarnika – należy je zostawić w środku przy uchylonych drzwiczkach na około 10–15 minut. To stopniowe studzenie zapobiega szokowi termicznemu i pękaniu bezy.
W wersji bez laktozy można zastąpić masło margaryną roślinną lub bezlaktozowym masłem, zachowując te same proporcje. W przypadku diety bezglutenowej sprawdzi się mieszanka mąk bezglutenowych z dodatkiem odrobiny skrobi ziemniaczanej lub ryżowej – zapewnia to kruchość i lekkość ciasta. Warto pamiętać, że ciasto bezglutenowe jest bardziej delikatne, dlatego należy je wałkować pomiędzy dwoma arkuszami papieru do pieczenia. Taki wariant testowałam wielokrotnie i efekt jest równie pyszny i stabilny.
Najlepszym sposobem na odgrzanie szarlotki z bezą jest piekarnik. Ustaw temperaturę na 150°C i podgrzewaj ciasto przez 10–12 minut. Dzięki temu kruche ciasto odzyska chrupkość, a jabłka i beza staną się znów aromatyczne. Unikaj mikrofalówki – powoduje ona wilgotnienie i utratę struktury. Ciepło z piekarnika równomiernie przenika przez warstwy ciasta, przywracając mu smak i konsystencję niemal jak zaraz po upieczeniu.
Aby uniknąć zakalca, należy najpierw podpiec spód przez około 10 minut przed dodaniem jabłek. To zapobiega nasiąkaniu ciasta sokiem owocowym. Dodatkowo jabłka po starciu warto lekko odcisnąć z nadmiaru soku lub podgrzać z budyniem, by uzyskać gęstą, niepłynną masę. W mojej praktyce cukier puder zamiast kryształu w cieście także pomaga uzyskać bardziej sypką strukturę. Właśnie te małe kroki czynią ogromną różnicę w końcowym efekcie – kruche, lekkie i idealnie wypieczone ciasto.
Lepka beza to efekt zbyt dużej wilgotności powietrza lub zbyt krótkiego pieczenia. Wilgoć sprawia, że cukier w bezie ponownie się rozpuszcza. Najlepiej piec ciasto w suchy dzień i dopilnować, by beza była dobrze wypieczona – powinna mieć suchą, chrupiącą warstwę z zewnątrz, ale delikatnie miękkie wnętrze. Pomaga też dodatek mąki ziemniaczanej, który wiąże nadmiar wilgoci. To technika, której nauczyłam się od doświadczonej cukierniczki i zawsze działa.