Curry najlepiej przechowywać w szczelnie zamkniętym szklanym pojemniku w lodówce, maksymalnie do 3 dni. Dzięki wysokiej zawartości mleka kokosowego i owoców danie zachowuje wilgotność, ale zbyt długie przechowywanie może zmienić jego smak i konsystencję. Z mojego doświadczenia wynika, że potrawa smakuje najlepiej następnego dnia, gdy przyprawy zdążą się przegryźć i sos staje się bardziej wyrazisty.
Tak, curry można zamrozić, ale warto to zrobić bez ryżu, ponieważ ryż po rozmrożeniu traci swoją strukturę i staje się kleisty. Sos z tofu, mango i ananasem można przechowywać w zamrażarce do 2 miesięcy. Podczas rozmrażania najlepiej pozostawić go na noc w lodówce. Do odgrzewania rekomenduję wolne podgrzewanie na patelni lub w garnku z odrobiną wody, aby sos nie przywarł i odzyskał swoją kremową konsystencję.
Curry z tofu, mango i ananasem jest naturalnie bezlaktozowe, ponieważ bazuje na mleku kokosowym zamiast nabiału. Wystarczy zwrócić uwagę, aby przyprawy (np. mieszanka garam masala) były certyfikowane jako bezglutenowe. Do podania zamiast tradycyjnego ryżu w torebkach można wybrać ryż jaśminowy lub basmati luzem, aby mieć pewność, że nie zawiera śladowych ilości glutenu. Sama wielokrotnie przygotowywałam tę potrawę dla osób z nietolerancją glutenu i zawsze sprawdzała się doskonale.
Najczęstszym błędem jest zbyt szybkie gotowanie sosu na wysokim ogniu, co sprawia, że mleko kokosowe się rozwarstwia. Aby tego uniknąć, należy gotować potrawę na średnim ogniu i często mieszać. Pomaga też dodanie kilku łyżek zmiksowanego mango – naturalny pektyn i włókna owocowe zagęszczają sos. Z mojego doświadczenia wynika, że użycie pełnotłustego mleka kokosowego (ok. 18% tłuszczu) zamiast wersji light daje najlepszą, aksamitną konsystencję.
Aby tofu zachowało jędrną strukturę, warto je przed dodaniem do curry dobrze odsączyć z nadmiaru wody, zawinąć w papierowy ręcznik i lekko obciążyć na 15–20 minut. Następnie można je podsmażyć na złoty kolor na patelni, co nada chrupiącej skórki. Dzięki temu tofu nie tylko lepiej trzyma kształt, ale też wzbogaca danie o przyjemny kontrast tekstur. Sama stosuję tę metodę za każdym razem, gdy chcę, aby curry miało profesjonalny charakter i apetyczny wygląd.
Kluczem jest stopniowe dodawanie przypraw i próbowanie sosu na każdym etapie. Słodycz mango i ananasa równoważy pikantność kurkumy, garam masali i chili. Jeśli curry wydaje się zbyt słodkie, można dodać szczyptę soli lub kilka kropli soku z limonki, które podbiją głębię smaku. To technika, którą podpatrzyłam u doświadczonych kucharzy kuchni indyjskiej – kwaśny akcent działa jak naturalny „balans smaku” i sprawia, że potrawa jest bardziej harmonijna.