
Gotowe danie najlepiej przechowywać w szczelnie zamkniętym pojemniku w lodówce, maksymalnie 2–3 dni. Ważne, aby kurczak został szybko wystudzony po ugotowaniu i schowany do chłodu, ponieważ białko drobiowe jest szczególnie podatne na rozwój bakterii. Sos z ananasem dobrze się utrzymuje w lodówce, ale należy pamiętać, że po dłuższym czasie warzywa mogą stracić chrupkość. Z doświadczenia wiem, że najlepszy smak zachowuje się w pierwszej dobie po przygotowaniu.
Tak, danie nadaje się do mrożenia, choć należy liczyć się z tym, że warzywa po rozmrożeniu staną się bardziej miękkie. Najlepiej zamrażać samego kurczaka z sosem, bez ryżu. Potrawę warto podzielić na mniejsze porcje i zamknąć w szczelnych pojemnikach. W zamrażarce można ją przechowywać do 2 miesięcy. Przy ponownym podgrzewaniu sos powinien być podgrzewany na patelni na małym ogniu – dzięki temu nie rozwarstwi się i nie straci swojej kremowej konsystencji.
Najlepszym sposobem jest powolne podgrzewanie potrawy na patelni lub w garnku, dodając 2–3 łyżki wody albo bulionu. Dzięki temu sos odzyska właściwą konsystencję, a mięso pozostanie soczyste. Unika się w ten sposób przesuszenia, które łatwo powstaje przy używaniu mikrofalówki. Jeżeli jednak korzystasz z mikrofalówki, przykryj naczynie pokrywką lub folią do podgrzewania, aby para zatrzymała wilgoć. Ten trik sprawdza się zawsze i daje lepszy efekt niż szybkie, intensywne grzanie.
Kurczak w słodko-pikantnym sosie z ananasem jest naturalnie bez laktozy, ponieważ nie zawiera nabiału. Wystarczy upewnić się, że bulion i przyprawy nie mają dodatków mlecznych. W wersji bezglutenowej trzeba zwrócić uwagę na użycie przyprawy „5 smaków” oraz Vegety – wybieraj produkty oznaczone jako bezglutenowe. Ryż jest całkowicie bezpieczny, ale jeśli podajesz danie z makaronem, wybierz makaron ryżowy lub kukurydziany. W praktyce przygotowanie tego dania w diecie bezglutenowej i bez laktozy nie wymaga dużych zmian, co czyni je dobrym wyborem dla osób z nietolerancjami.
Najczęstszy błąd to smażenie kurczaka na zbyt małym ogniu – wtedy zamiast się zrumienić, mięso puszcza soki i staje się suche. Drugim problemem bywa krojenie warzyw w zbyt grube kawałki, przez co nie smażą się równomiernie i tracą chrupkość. Wiele osób przesadza też z ilością sosu sojowego, co psuje balans smaków i dominuje ananasową słodycz. Z doświadczenia wiem, że najlepsze efekty daje szybkie smażenie na dużym ogniu i pilnowanie proporcji przypraw, które powinny wzajemnie się uzupełniać.
Jeśli sos jest zbyt rzadki, można go zagęścić dodając łyżeczkę mąki ziemniaczanej rozmieszaną w zimnej wodzie i zagotować całość jeszcze przez minutę. Dzięki reakcji skrobi z gorącym płynem sos szybko nabierze odpowiedniej konsystencji. Jeżeli natomiast sos stał się za gęsty, należy dolać odrobinę bulionu lub wody i ponownie wymieszać. To prosta technika, którą stosuję od lat i która pozwala zawsze uratować danie bez wpływu na smak.