
Najczęstszą przyczyną słabego wyrastania ciasta drożdżowego jest zbyt zimne mleko lub masło dodane do ciasta. Drożdże są wrażliwe na temperaturę — zbyt niska spowalnia fermentację, a zbyt wysoka (powyżej 40°C) może je zabić. Ważne jest też, aby mąka nie była prosto z lodówki. Z doświadczenia wiem, że najlepiej, gdy wszystkie składniki mają temperaturę pokojową, a ciasto wyrasta w ciepłym, nieprzewiewnym miejscu, np. w wyłączonym piekarniku z włączonym światłem.
Upieczone bułeczki najlepiej przechowywać w szczelnie zamkniętym pojemniku lub owinięte w czystą ściereczkę i umieszczone w torbie papierowej. Dzięki temu zachowają miękkość przez 2–3 dni. Nigdy nie przechowuj ich w lodówce — chłód przyspiesza proces czerstwienia. Jeśli chcesz dłużej zachować świeżość, bułeczki można zamrozić, a następnie podgrzać przez kilka minut w piekarniku — odzyskają wtedy puszystość i aromat.
Tak, bułeczki drożdżowe świetnie znoszą mrożenie. Najlepiej zamrozić je po całkowitym ostygnięciu, w szczelnych woreczkach, oddzielając warstwy papierem do pieczenia. Aby je odświeżyć, wystarczy wyjąć z zamrażarki i wstawić do piekarnika nagrzanego do 150°C na około 8–10 minut. Ciepło reaktywuje masło i cukier w cieście, dzięki czemu bułeczki odzyskują miękkość i delikatny aromat świeżego wypieku.
Aby przygotować bułeczki bez laktozy, wystarczy zastąpić zwykłe mleko napojem roślinnym (np. owsianym lub migdałowym) oraz użyć masła bez laktozy lub margaryny roślinnej. W wersji bezglutenowej najlepiej użyć mieszanki mąk bezglutenowych do wypieków drożdżowych i dodać 1 łyżeczkę gumy ksantanowej, która poprawi elastyczność ciasta. Ciasto bez glutenu nie rośnie tak wysoko jak klasyczne, ale dzięki dłuższemu wyrastaniu i odpowiedniemu nawilżeniu można uzyskać bardzo dobry efekt.
Jeśli bułeczki są zbyt suche, prawdopodobnie piekły się za długo lub w zbyt wysokiej temperaturze. Czasem problem wynika też z dodania nadmiaru mąki podczas wyrabiania — ciasto powinno być lekko klejące, ale elastyczne. Warto także posmarować upieczone bułeczki cienką warstwą roztopionego masła zaraz po wyjęciu z piekarnika. Ten prosty trik, znany z tradycyjnych polskich cukierni, zatrzymuje wilgoć i sprawia, że ciasto pozostaje miękkie nawet następnego dnia.
Tajemnicą puszystych drożdżówek jest odpowiednie napowietrzenie ciasta podczas wyrabiania oraz dwukrotne wyrastanie. Podczas wyrabiania gluten tworzy siatkę, która zatrzymuje powietrze i parę wodną w cieście, dzięki czemu po upieczeniu bułeczki są miękkie i sprężyste. Warto też dodać odrobinę więcej żółtka lub łyżkę śmietany – tłuszcz z żółtek zmiękcza strukturę ciasta. Z doświadczenia wiem, że drożdżówki najlepiej rosną, gdy pozwoli im się odpocząć między formowaniem a pieczeniem co najmniej 20 minut.
Aby dżem nie wypływał podczas pieczenia, warto wybierać gęste powidła lub dżem o niskiej zawartości wody. Można też lekko oprószyć wgłębienie w bułeczce odrobiną bułki tartej lub mąki ziemniaczanej przed dodaniem nadzienia — pochłonie ona nadmiar wilgoci. Ten prosty trik stosowały już nasze babcie w klasycznych drożdżowych ciastach, i naprawdę działa. Dodatkowo, dobrze jest nie przesadzać z ilością nadzienia – jedna łyżeczka w zupełności wystarczy, aby bułeczki wyglądały estetycznie i nie pękały.