
Potrawę najlepiej przechowywać w szczelnie zamkniętym pojemniku w lodówce przez maksymalnie 2–3 dni. Dzięki temu sos kokosowy nie wchłonie zapachów innych produktów, a mięso pozostanie soczyste. Z mojego doświadczenia wynika, że po odgrzaniu następnego dnia smak jest jeszcze głębszy, ponieważ przyprawy mają czas się „przegryźć”. Należy jednak unikać zbyt długiego przechowywania, gdyż mleczko kokosowe ma tendencję do rozwarstwiania się i potrawa może stracić aksamitną konsystencję.
Tak, danie można zamrozić, jednak warto wiedzieć, że mleczko kokosowe po rozmrożeniu może się lekko rozwarstwić. Aby tego uniknąć, po podgrzaniu potrawy należy intensywnie ją wymieszać lub dodać odrobinę świeżego mleczka kokosowego. Najlepiej porcjować kurczaka z sosem do mniejszych pojemników, aby rozmrażać tylko tyle, ile faktycznie będzie potrzebne. W zamrażarce danie zachowuje jakość przez około 2 miesiące. Testowałam ten sposób wielokrotnie i zawsze udawało mi się przywrócić odpowiednią kremową konsystencję sosu.
Najlepszym sposobem jest podgrzewanie na małym ogniu w rondelku, często mieszając. Dzięki temu sos nie przypali się i pozostanie aksamitny. Można także dodać 2–3 łyżki wody lub bulionu, jeśli zauważymy, że gęstnieje zbyt mocno. Unikałabym mikrofalówki, ponieważ nierównomiernie podgrzewa i może spowodować, że kawałki kurczaka będą suche, a sos rozwarstwiony. W mojej kuchni sprawdza się również delikatne przykrycie garnka podczas podgrzewania, co zatrzymuje aromaty i zapobiega wysychaniu potrawy.
Przepis sam w sobie jest bez laktozy, ponieważ używamy mleczka kokosowego zamiast nabiału. To świetna opcja dla osób z nietolerancją laktozy. Jeśli chodzi o dietę bezglutenową, należy zwrócić uwagę na pastę curry – niektóre gotowe mieszanki mogą zawierać gluten jako zagęstnik. Warto sięgnąć po certyfikowaną pastę curry bez glutenu lub przygotować własną mieszankę przypraw w domu. W ten sposób danie będzie w pełni bezpieczne dla osób na diecie bezglutenowej i nadal zachowa swój autentyczny smak.
Najczęstsze błędy to: zbyt szybkie gotowanie sosu na dużym ogniu (mleczko kokosowe może się zwarzyć), niedokładne przesmażenie przypraw (przez co smak bywa płaski) oraz krojenie mięsa w zbyt duże kawałki (utrudnia równomierne duszenie). Warto także pamiętać, by nie dodawać soku z limonki na początku gotowania – kwas może spowodować rozwarstwienie sosu. Z mojego doświadczenia najlepsze efekty uzyskuje się, gdy kurczaka smaży się krótko i intensywnie, a następnie dusi w sosie do miękkości. Tak przygotowana potrawa jest soczysta i pełna smaku.