Schab duszony w Pepsi najlepiej przechowywać w szczelnie zamkniętym pojemniku w lodówce, maksymalnie przez 3 dni. Dzięki słodkiej marynacie mięso nie wysycha tak szybko, ale zawsze warto podgrzewać je w sosie, aby zachować soczystość. Z mojego doświadczenia wynika, że przechowywany w sosie schab pozostaje miękki i pełen aromatu nawet po kilku dniach, co czyni go idealnym daniem do przygotowania z wyprzedzeniem.
Kluski śląskie świetnie nadają się do mrożenia – należy je ugotować, odcedzić, przelać zimną wodą, a następnie rozłożyć pojedynczo na tacy i wstawić do zamrażarki. Po stwardnieniu można je przełożyć do woreczków. Aby je podgrzać, wystarczy wrzucić zamrożone kluski do osolonego wrzątku i gotować 2–3 minuty od wypłynięcia na powierzchnię. Dzięki temu zachowują elastyczną strukturę i nie rozpadają się. To sprawdzony sposób stosowany w kuchni śląskiej od pokoleń.
Aby przygotować schab duszony w Pepsi z kluskami śląskimi w wersji bezglutenowej, należy zamienić mąkę pszenną używaną do zagęszczenia sosu na mąkę kukurydzianą lub ryżową. Kluski śląskie tradycyjnie robi się z mąki ziemniaczanej, która jest naturalnie bezglutenowa, więc nie wymagają zmian. Warto jedynie upewnić się, że wszystkie używane przyprawy nie były zanieczyszczone glutenem. Dzięki temu danie pozostaje smaczne i bezpieczne dla osób z nietolerancją glutenu.
Najczęstsze błędy to zbyt krótkie duszenie mięsa oraz zbyt szybkie gotowanie. Schab wymaga cierpliwości – powinien być duszony powoli, na niskim ogniu, co najmniej 40–50 minut. Kolejnym błędem jest zbyt mała ilość płynu – jeśli sos odparowuje zbyt szybko, należy dolać trochę wody lub bulionu, aby mięso się nie wysuszyło. Z doświadczenia wiem, że użycie dobrze rozgrzanego tłuszczu przy obsmażaniu to klucz do zamknięcia soków w mięsie – w przeciwnym razie schab staje się suchy i twardy.
Schab najlepiej podgrzewać w sosie, w którym był duszony – wtedy zachowuje wilgotność i nie staje się włóknisty. Można to zrobić na małym ogniu na patelni lub w garnku pod przykryciem. Jeśli potrawa jest przechowywana w lodówce, warto dodać odrobinę wody lub bulionu podczas podgrzewania, aby sos nie zgęstniał zbyt mocno. Nigdy nie polecam podgrzewania w kuchence mikrofalowej – testowałam to wielokrotnie i mięso stawało się gumowate. Metoda tradycyjna daje najlepszy rezultat.
Jeśli sos okaże się zbyt słodki, można go zbalansować dodatkiem kilku kropli octu jabłkowego, odrobiny musztardy lub sosu sojowego. Te składniki dodają kwasowości i umami, które przełamują słodycz coli. Z mojego doświadczenia najlepiej sprawdza się łyżeczka musztardy sarepskiej – sos staje się pełniejszy i bardziej harmonijny w smaku. To klasyczna zasada kulinarna: równowaga pomiędzy słodyczą, kwasowością i pikantnością gwarantuje najlepszy efekt.